Godzinę później Anka
i Isabel stały pod drzwiami domu Dawida. Anka zastukała kołatką. Wampir
otworzył drzwi. Ucieszył się na widok przyjaciółki.
- To jest Isabel-
powiedziała Anka.- Mogłaby u ciebie przenocować?
- Wejdźcie-
odpowiedział.
Gdy przeszły przez
próg Polikarp zadał pytanie:
- O co tu chodzi?
- Ona nie ma
gdzie się podziać- wypowiedziała niepewnie Anka.
Dawid przyjrzał się
nieznajomej.
- Twarz ładna,
ale te ubrania… Spódnica z frędzelkami?
- Isabel nie jest
tu po to, żeby ci się podobać.
- A dlaczego
twoja koleżanka nie zanocuje u ciebie?
- Bo to nie jest
moja koleżanka. Dzisiaj ją poznałam.
Dawid uniósł brwi.
- Tym bardziej
cię nie rozumiem.
- Uciekła przed
wampirem, który chciał ją zabić i…
- I dlatego
postanowiłaś, że przyprowadzisz ją do innego wampira na noc- zaakcentował dwa
ostatnie słowa.
- Dawid ufam ci.-
Anka popatrzyła prosto w jego czarne oczy.
- Ale ona mi nie
ufa- wskazał na przestraszoną, skuloną Isabel.
- Proszę, ona
naprawdę nie ma dokąd iść. Przyszła do mnie, bo przepowiada przyszłość.
Dawid wyczuł
zagrożenie ze strony drobnej istotki ludzkiej. Skinął na nią głową i jakby
nigdy nic zapytał:
- Jesteś
czarownicą?
- Tak- odparła
Isabel.
Ankę zdziwiła ta
odpowiedź. Myślała, ze to zwykła dziewczyna z darem. Taka jak ona, a tymczasem
okazało się, że nie tylko wampiry, ale i czarownice istnieją naprawdę.
- Co się stało?-
spytał Dawid.
- Kiedy cię
poznałam okazało się, że świat, w którym żyję bardzo różni się od tego, który
znam, a Isabel utwierdziła mnie w tym.
- Czyli znowu
będziemy mieli przesłuchanie- przewrócił oczami.
- Spodziewałeś
się, że nie będzie mnie obchodziło z kim mam do czynienia?
Dawid tylko głośno
wypuścił powietrze i zaprowadził obie dziewczyny do salonu. Kiedy wszyscy
siedzieli wygodnie Ania zwróciła się do czarnowłosej:
- Jak stałaś się
czarownicą?
Isabel uśmiechnęła
się nieśmiało.
- Urodziłam się
taka. Odziedziczyłam to po mamie- była dumna ze swojego pochodzenia. Słyszeli
to w tonie jej głosu.
- A można w inny
sposób…- nie skończyła. Isabel podburzyła się i surowo powiedziała:
- Nie. Nie można
nauczyć się być czarownicą. Możesz uczyć się nowych zaklęć, ale nie zostaniesz
czarownicą z dnia na dzień.
- Co w takim
razie potrafi robić taka jak ty?- Anka czuła, że zdobywa cenną wiedzę.
- Możemy
wszystko. Musimy mieć tylko dostęp do odpowiednich ksiąg.
„Możemy wszystko”.
Te dwa słowa przypomniały Ance Karolinę. To skojarzenie sprawiło, że
zrozumiała, iż czarownice równie jak wampiry mogą być niebezpieczne.
Po pewnym czasie
Ania musiała wyjść i zostawić Isabel sam na sam z Dawidem. Kiedy poszła
nieśmiała czarownica rozpoczęła rozmowę z Polikarpem.
- Nie sądziłam,
że uciekając od tamtej bestii będę musiała spędzić noc w domu innego wampira.
Dawid zmarszczył
brwi i uśmiechnął się szyderczo:
- Do niczego cię
nie zmuszę. Tam są drzwi- skinął.
- Jednak
zdecyduję się zostać tutaj- rozejrzała się.
- Możesz się umyć
i przebrać w łazience. Spać będziesz u góry.
- Dobrze.-
Nabrała pokory- ale nie mam się w co przebrać.
- Coś się
znajdzie. Możesz iść obejrzeć pokój.
Zaprowadził ją na
pierwsze piętro do sypialni. Na środku pokoju przy ścianie stało drewniane
łóżko. Naprzeciw niego szafa. Stare meble miały duszę. Dawid zostawił ją samą.
Czarownica wyjęła spod błękitnej bluzki kamień zawieszony na rzemyku. Zaświecił
na niebiesko. Uśmiechnęła się do niego i umieściła z powrotem pod bluzką.
Postanowiła zejść do wampira, żeby dał jej zaoferowane wcześniej ubrania. Po
schodach schodziła ostrożnie, trzymając się poręczy. Było jej słabo, kręciło
jej się w głowie. Wreszcie upadła.
Polikarp podbiegł do
niej i podał jej dłoń. Chwyciła ją i oboje przeszedł niemal widzialny prąd.
- Co widziałaś?-
zapytał zaniepokojony wyrazem jej twarzy chłopak.
- Nic, faktycznie
jesteś inny niż wszyscy, chociaż tak podobny.
- Co masz na
myśli mówiąc podobny?- dociekał.
- Nic-
odpowiedziała przyglądając się jego twarzy.- Jestem głodna.
- To nie mój
problem- odpowiedział surowo. Wstał nie pomagając jej.- Idę coś zjeść- rzucił
do niej uśmiech.
- Chyba wypić…-
odgryzła się.
Wyszedł nie wdając
się z nią w dyskusję. Trzasnął drzwiami.
- O! Już
wróciłeś- wypowiedziała ironicznie Isabel. Było po północy.
Wampir nie
odpowiadał na jej zaczepki. Rzucił w jej stronę reklamówką i szybkim krokiem
wszedł po schodach. Czarna, skórzana kurtka falowała od wiatru, który
wytwarzał. Dziewczyna rozpakowała torebkę. W środku były dwie bułki, sok
jabłkowy i kilka plasterków żółtego sera. Nie zastanawiała się ani chwili i
zaczęła łapczywie wpychać sobie do ust. Popiła wszystko sokiem i położyła się w
przydzielonym pokoju.
Przepraszam, że tak późno, ale przeprowadzałam się, a w nowym mieszkaniu nie mam jeszcze internetu, wybaczcie;)
Ten rozdział (tak jak poprzednie) BYŁ ŚWIETNY
OdpowiedzUsuńJuż czekam na następny :)
Dziękuję:) Bardzo motywujący komentarz...;)
OdpowiedzUsuńŚrednio czuję ten rozdział, nie wiem dlaczego, ale to nie mnie, a tobie ma się podobać. Chciałabym wiedzieć jaką rolę w całej historii odgrywa Isabel.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że masz takie odczucia... I to ma się podobać też czytelnikom, bo po to to publikuję, żeby nie było tylko dla mnie:) A co do Isabel, niedługo się dowiesz:)
OdpowiedzUsuńno ja mam nadzieję, że się dowiem :) Może to tylko jakieś moje dziwne odczucia, albo nie wiem....
UsuńBtw. post u mnie ;)