sobota, 5 października 2013

25. Czarownica

  Godzinę później Anka i Isabel stały pod drzwiami domu Dawida. Anka zastukała kołatką. Wampir otworzył drzwi. Ucieszył się na widok przyjaciółki.
     - To jest Isabel- powiedziała Anka.- Mogłaby u ciebie przenocować?
     - Wejdźcie- odpowiedział.
  Gdy przeszły przez próg Polikarp zadał pytanie:
     - O co tu chodzi?
     - Ona nie ma gdzie się podziać- wypowiedziała niepewnie Anka.
  Dawid przyjrzał się nieznajomej.
     - Twarz ładna, ale te ubrania… Spódnica z frędzelkami?
     - Isabel nie jest tu po to, żeby ci się podobać.
     - A dlaczego twoja koleżanka nie zanocuje u ciebie?
     - Bo to nie jest moja koleżanka. Dzisiaj ją poznałam.
  Dawid uniósł brwi.
     - Tym bardziej cię nie rozumiem.
     - Uciekła przed wampirem, który chciał ją zabić i…
     - I dlatego postanowiłaś, że przyprowadzisz ją do innego wampira na noc- zaakcentował dwa ostatnie słowa.
     - Dawid ufam ci.- Anka popatrzyła prosto w jego czarne oczy.
     - Ale ona mi nie ufa- wskazał na przestraszoną, skuloną Isabel.
     - Proszę, ona naprawdę nie ma dokąd iść. Przyszła do mnie, bo przepowiada przyszłość.
  Dawid wyczuł zagrożenie ze strony drobnej istotki ludzkiej. Skinął na nią głową i jakby nigdy nic zapytał:
     - Jesteś czarownicą?
     - Tak- odparła Isabel.
  Ankę zdziwiła ta odpowiedź. Myślała, ze to zwykła dziewczyna z darem. Taka jak ona, a tymczasem okazało się, że nie tylko wampiry, ale i czarownice istnieją naprawdę.
     - Co się stało?- spytał Dawid.
     - Kiedy cię poznałam okazało się, że świat, w którym żyję bardzo różni się od tego, który znam, a Isabel utwierdziła mnie w tym.
     - Czyli znowu będziemy mieli przesłuchanie- przewrócił oczami.
     - Spodziewałeś się, że nie będzie mnie obchodziło z kim mam do czynienia?
  Dawid tylko głośno wypuścił powietrze i zaprowadził obie dziewczyny do salonu. Kiedy wszyscy siedzieli wygodnie Ania zwróciła się do czarnowłosej:
     - Jak stałaś się czarownicą?
  Isabel uśmiechnęła się nieśmiało.
     - Urodziłam się taka. Odziedziczyłam to po mamie- była dumna ze swojego pochodzenia. Słyszeli to w tonie jej głosu.
     - A można w inny sposób…- nie skończyła. Isabel podburzyła się i surowo powiedziała:
     - Nie. Nie można nauczyć się być czarownicą. Możesz uczyć się nowych zaklęć, ale nie zostaniesz czarownicą z dnia na dzień.
     - Co w takim razie potrafi robić taka jak ty?- Anka czuła, że zdobywa cenną wiedzę.
     - Możemy wszystko. Musimy mieć tylko dostęp do odpowiednich ksiąg.
  „Możemy wszystko”. Te dwa słowa przypomniały Ance Karolinę. To skojarzenie sprawiło, że zrozumiała, iż czarownice równie jak wampiry mogą być niebezpieczne.
  Po pewnym czasie Ania musiała wyjść i zostawić Isabel sam na sam z Dawidem. Kiedy poszła nieśmiała czarownica rozpoczęła rozmowę z Polikarpem.
     - Nie sądziłam, że uciekając od tamtej bestii będę musiała spędzić noc w domu innego wampira.
  Dawid zmarszczył brwi i uśmiechnął się szyderczo:
     - Do niczego cię nie zmuszę. Tam są drzwi- skinął.
     - Jednak zdecyduję się zostać tutaj- rozejrzała się.
     - Możesz się umyć i przebrać w łazience. Spać będziesz u góry.
     - Dobrze.- Nabrała pokory- ale nie mam się w co przebrać.
     - Coś się znajdzie. Możesz iść obejrzeć pokój.
  Zaprowadził ją na pierwsze piętro do sypialni. Na środku pokoju przy ścianie stało drewniane łóżko. Naprzeciw niego szafa. Stare meble miały duszę. Dawid zostawił ją samą. Czarownica wyjęła spod błękitnej bluzki kamień zawieszony na rzemyku. Zaświecił na niebiesko. Uśmiechnęła się do niego i umieściła z powrotem pod bluzką. Postanowiła zejść do wampira, żeby dał jej zaoferowane wcześniej ubrania. Po schodach schodziła ostrożnie, trzymając się poręczy. Było jej słabo, kręciło jej się w głowie. Wreszcie upadła.
  Polikarp podbiegł do niej i podał jej dłoń. Chwyciła ją i oboje przeszedł niemal widzialny prąd.
     - Co widziałaś?- zapytał zaniepokojony wyrazem jej twarzy chłopak.
     - Nic, faktycznie jesteś inny niż wszyscy, chociaż tak podobny.
     - Co masz na myśli mówiąc podobny?- dociekał.
     - Nic- odpowiedziała przyglądając się jego twarzy.- Jestem głodna.
     - To nie mój problem- odpowiedział surowo. Wstał nie pomagając jej.- Idę coś zjeść- rzucił do niej uśmiech.
     - Chyba wypić…- odgryzła  się.
  Wyszedł nie wdając się z nią w dyskusję. Trzasnął drzwiami.
     - O! Już wróciłeś- wypowiedziała ironicznie Isabel. Było po północy.

  Wampir nie odpowiadał na jej zaczepki. Rzucił w jej stronę reklamówką i szybkim krokiem wszedł po schodach. Czarna, skórzana kurtka falowała od wiatru, który wytwarzał. Dziewczyna rozpakowała torebkę. W środku były dwie bułki, sok jabłkowy i kilka plasterków żółtego sera. Nie zastanawiała się ani chwili i zaczęła łapczywie wpychać sobie do ust. Popiła wszystko sokiem i położyła się w przydzielonym pokoju.


Przepraszam, że tak późno, ale przeprowadzałam się, a w nowym mieszkaniu nie mam jeszcze internetu, wybaczcie;) 

5 komentarzy:

  1. Ten rozdział (tak jak poprzednie) BYŁ ŚWIETNY
    Już czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:) Bardzo motywujący komentarz...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Średnio czuję ten rozdział, nie wiem dlaczego, ale to nie mnie, a tobie ma się podobać. Chciałabym wiedzieć jaką rolę w całej historii odgrywa Isabel.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi, że masz takie odczucia... I to ma się podobać też czytelnikom, bo po to to publikuję, żeby nie było tylko dla mnie:) A co do Isabel, niedługo się dowiesz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja mam nadzieję, że się dowiem :) Może to tylko jakieś moje dziwne odczucia, albo nie wiem....

      Btw. post u mnie ;)

      Usuń