sobota, 21 września 2013

24. Niewolnica

  Było popołudnie, gorące słońce wlewało się do salonu. Dziadek zbierał walizki, a babcia ściskała mamę. Uznali, że dziewczyny czują się lepiej i postanowili wrócić do domu. Mama odprowadziła ich do drzwi i dziadkowie odjechali starym, błękitnym autem. Faktycznie od kilku dni mama nie płakała, a Oliwka przestała ubierać czarne sukienki. Ankę dobijało stwierdzenie, że wszystko wraca do normy, ale tak właśnie było, tylko, że nową normą był brak ojca. Oliwia jak każdego dnia wybrała się z mamą na cmentarz. Anka nie chciała z nimi iść, wiedziała, że tego nie zrozumieją,  ale nie chciała im niczego tłumaczyć. Została sama w domu. Siedziała na kanapie w salonie z niezbyt optymistyczną myślą, że wakacje dobiegają końca, kiedy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Dziewczyna natychmiast wstała i je otworzyła. Po drugiej stronie stała młoda latynoska z pięknym, długimi włosami. Wyglądała na niepewną i przestraszoną, ale po chwili milczenia i spoglądania na Anię wypowiedziała z pewnością:
     - To ty- i odetchnęła z ulgą.
     - Słucham?- Ania była zdezorientowana.
     - Ty. Wiem, że mnie zrozumiesz. Pomożesz nam.- To nie było pytanie, ale stwierdzenie. Dziewczyna była przekonana co do trafności wypowiadanych słów.
  Anka nadal patrzyła na nią nie wiedząc jak zareagować.
     - Mogę wejść?- zapytała nieznajoma.
     - Tak, proszę- odpowiedziała. Myślała, że dziewczyna cierpi na jakąś chorobę.
     - Posłuchaj- zaczęła czarnowłosa- wiem, że uratujesz mnie i moją matkę.
  Anka uśmiechnęła się.
     - Naprawdę. Jesteśmy niewolnicami- dodała.
     - Uspokój się- dotknęła ramienia dziewczyny.- Usiądź. Mamy dwudziesty pierwszy wiek. Nie ma niewolników. Na pewno nie w Polsce, nie w Europie.
  Dziewczyna niezłomnie kontynuowała.
     - Widzę przyszłość- wypowiedziała niepewnie i cicho oczekując reakcji Anki. Ta spojrzała na nią badawczo i postanowiła słuchać jej bez względu na wszystko. Latynoska mówiła dalej:
     - Mój pan zakocha się w tobie, będziesz miała na niego dobry wpływ. Uwolnisz nas.
     - Ostatnio często to słyszę. Nikt nigdy mnie nie kochał, a ty jesteś drugą osobą, która przynosi mi podobne wieści.- Ania była rozbawiona.
     - Masz kontakt z innymi z kręgu?
  Dziewczyna nie miała pojęcia o czym mówi nieznajoma. Zaczęła się jej bać.
     - Chcesz się czegoś napić?- zapytała. Myślała, że chociaż tak może pomóc przestraszonej istocie siedzącej z podwiniętymi nogami.
     - Nie wierzysz mi- drążyła.- Zacznę od początku. Mam na imię Isabel.
     - Ania- wyciągnęła do niej dłoń i wtedy to się stało. Ankę przeszedł elektryczny dreszcz. Zrobiło jej się ciemno przed oczami. Potem widziała urywane obrazy: Isabel sprzątającą jakiś pokój razem ze starszą od niej kobietą. Jej matką. Isabel uciekającą z domu. Mężczyznę, a właściwie chłopaka biegnącego za nią z zawrotną prędkością, wreszcie bijącego ją i... pijącego z niej krew. Anka była tak zszokowana, że jakoś zerwała to połączenie.- Wampir- wyszeptała.
     - Za dużo widziałaś- spuściła głowę i dotknęła dłonią rany na szyi.- Skąd je znasz?
     - Znam troje wampirów. Jeden jest moim przyjacielem.
     - Jak można przyjaźnić się z jakąś pijawką?!- Zarzuciła Ani.
     - A jak można mi wmawiać, że inna pijawka mnie pokocha?
     - To prawda- tupnęła nogą jak małe dziecko w sprzeczce.
     - Dawid nie jest taki jak inne wampiry. Nie zabija ludzi.
     - Pewnie- rzuciła oburzona Isabel.- A żywi się nektarem z roślin- dodała z gorzkim uśmiechem.
     - Jakoś musi żyć.
     - Nie broń ich. Wszyscy dawno powinni byli umrzeć.
     - Wiesz, chyba nie chcę ci pomagać- wyznała Anka.
     - Chcesz i pomożesz- nie wywierała na Ance presji. Znów mówiła ze spokojną pewnością.
     - Jak mam ci pomóc?
     - On niedługo zacznie mnie tropić. Znajdzie mnie tu... i wtedy ty zmienisz go, nie będzie wykorzystywał mnie i mojej mamy.
     - Nie wiem dlaczego ci wierzę.
     - Ale wierzysz- wtrąciła Isabel z uśmiechem pięciolatki.
     - Tak, tylko nie możesz zostać u mnie w domu- było jej przykro, że nie mogła zapewnić noclegu swojemu gościowi.
     - Mogę spędzić noc w parku.
     - Nie!- krzyknęła Anka- mam lepszy pomysł.



Przepraszam, że znów musieliście długo czekać i mam nadzieję, ze rozdział się podoba.
Następny będzie szybciej;)
Czekam na komentarze... ;)

6 komentarzy:

  1. Świetne, jak zwykle. Szkoda, że tak długo musiałam czekać :c
    Zapraszam do mnie :)
    http://schooloftestrang.blogspot.com/
    Komentarze z opinią mile widziane. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabiję cię, że urwałaś w tym momencie. Jak następny rozdział nie będzie na co najmniej 1500 słów, to cię chyba uduszę ;p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo specjalnie dla Ciebie dodam kolejny rozdział;)

      Usuń
  3. Linka do mojego bloga masz, więc nie będę się reklamować ;)
    Rozdział oczywiście świetny, szkoda tylko że urwałaś akurat w tym momencie :D No i oczywiście mam nadzieję, że będziesz dodawać częściej, bo nie mam już czego czytać ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj postaram się dodać kolejny rozdział, ale mam teraz dużo na głowie, więc nie obiecuję;) A jeśli nie dziś to jutro;)

      Usuń
  4. Mystic Falls - małe i spokojne miasteczko, stan Virginia.

    Mogłoby się wydawać, że nie dzieje się tutaj nic niepokojącego.

    Każdy zna każdego, ludzie chodzą do szkoły i pracy, mają przyjaciół i wrogów.

    To tylko złudzenia.

    Przez wieki, żyły tutaj nadnaturalne istoty.

    Wampiry, wilkołaki, czarownice... a nawet hybrydy.

    Czy jesteś gotowy na zapoznanie się z tym światem?

    [Zapraszamy na świeżo założonego bloga grupowego na którym będziesz miał/a możliwość zajęcia, bądź stworzenia własnej postaci z TVD i pisać z innymi wątki! Chcesz wiedzieć więcej? Nie czekaj, odwiedź nas: www.bloody-carnage.blogspot.com i zapoznaj się z regulaminem oraz fabułą bloga i zapisz się!]
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń