sobota, 15 lutego 2014

30. Powrót do normalności?

  Oliwka smutno westchnęła stojąc przed lustrem i poprawiając fryzurę. Wpinała we włosy wsuwki, które podtrzymywały jej koka.
     - Idziesz?- zapytała zniecierpliwiona Ania, opierając się o ścianę w pokoju siostry, nerwowo zerkając na zegarek. - Przez ciebie się spóźnimy.
     - Muszę się jakoś prezentować przed nowymi znajomymi, nie chcę wyjść na dziewczynę, która o siebie nie dba.
  Ania przyjrzała się siostrze: była idealna. Czarne, obcisłe spodnie, podkreślające jej smukłe nogi i dopasowana, biała koszula spięta w talii paskiem.
     - Popatrz w lustro. Na pewno na taką nie wyjdziesz. Poza tym rozpoczęcie roku szkolnego to nie wybory miss.
     - Ale nie zaszkodzi dobrze wyglądać. Poza tym zaraz po inauguracji jestem umówiona z Antkiem- uśmiechnęła się do swojego odbicia.
  Szatynka nie miała zamiaru protestować i naprowadzać Oliwki na dobrą drogę. Od niedawna upewniała się w przekonaniu, że z dwojga wampirów to Dawid jest tym złym, który wykorzystuje ludzką naiwność. Właściwie nie mogła niczego zarzucić chłopakowi siostry. Wszystkie złe rzeczy, które uczynił były wykonywane na rozkaz Karoliny, a zainicjował je ktoś, kto wydawał się być przyjacielem.
     - Możemy już iść?- wskazała palcem na swój zegarek.
     - Już, już- odparła Oliwka, zabierając z łóżka małą, czarna kopertówkę.
  Dziewczyny w ostatniej chwili zdążyły ustawić się na szkolnym boisku. Anka zobaczyła swoją klasę. Wszyscy wypoczęci i opaleni szeptali sobie coś do uszu, lecz zamilknęli, gdy zajęła wśród nich miejsce.
     - Cześć!- Wiktoria złapała ją za ramię. - Dawno się nie widzieliśmy.
     - Fakt- dodał Igor- trzeba będzie to naprawić. Nie możemy tak porzucić przyjaźni od podstawówki.
  Ania uśmiechnęła się do nich. Czuła, że wszystko wraca do normy, jest tak jak wcześniej, jakby nie było wakacji, jakby nigdy nie poznała Dawida, jakby nic się nie wydarzyło. Wiedziała, że za chwilę wszyscy zaczną plotkować.
     - Widziałaś Pawła?- zapytała Wiki- jakby wyładniał przez te dwa miesiące.
     - Ej!- Igor szturchnął jej ramię. Stanął naprzeciw niej.- To na mnie masz patrzeć.
  Brunetka roześmiała się i ucałowała go w policzek.
     - Patrzcie na Monikę. Ta dopiero zdziwaczała. Chyba zapisała się do satanistów- przyjaciel szeptał tak, by tylko one to słyszały.
     - Co z nią?- dopytała Anka.
     - No popatrz tylko. Glany, lateksowe spodnie, wyciągnięty sweter i kupa metalu w uszach. Zgłupiałą przez nadmiar wolnego czasu.
     - A Oliwia idzie w twoje ślady? Wybrała tą samą szkołę- wtrąciła Wiki, zmieniając temat.
     - Nie miała zbyt dużego wyboru. To jedyne liceum w mieście, poza tym z tego co wiemy jest całkiem dobre- odpowiedziała Ania.
     - Aż za dobre. Kolejny rok gnębienia biednych uczniów. Mam nadzieję, że dla nas ostatni. Matura i do widzenia. Wreszcie się stąd wyniesiemy.
     - A tak, planujemy z Igorem pójść razem na studia i wynająć mieszkanie.
     - Macie jeszcze sporo czasu, a teraz nadchodzi dyrektor, więc pogadamy później. Możemy skoczyć na piwo po rozpoczęciu- zaproponowała Ania.
     - Dobra myśl- Monika wtrąciła się do ich rozmowy.- Mogę iść z wami?
     - Jasne- odparła Wiki z niechęcią.

  Po dwóch godzinach spędzonych w szkole udali się do pobliskiego baru. Wszyscy zamówili piwo. Ania zaczęła je powoli sączyć. Igor przyglądał się jej ze zdziwieniem.
     - No nie gap się tak, z tego co mi wiadomo skończyła osiemnaście lat kilka dni temu- powiedziała Monika.
     - Nie zrobiliśmy ci przyjęcia- westchnęła Wiktoria, chyba nie chciała się przyznać do tego, że zapomniała o jej urodzinach.
  Anka domyślała się co przyjaciółka ma na myśli:
     - Sama o nich zapomniałam, miałam sporo spraw na głowie, dużo się działo.
     - Co takiego?- zapytał Igor.- Pewnie spotkania z Dawidem.
     - Tym Dawidem?- dodała Monika.
     - Nie spotykam się z nim, właściwie nie utrzymujemy kontaktu.
  Monika nagle wstała.
     - Muszę iść do toalety- odparła i odeszła od stolika.
     - To teraz możesz mówić. Co się stało?- ciągnęła czarnowłosa.
     - Nic się nie stało, ja też muszę na chwilę iść do łazienki. Zaraz wrócę.- Nie chciała rozmawiać z nimi o Polikarpie, z nikim nie chciała o nim rozmawiać. Weszła do łazienki. Stanęła w holu, przy lustrze. Z toalety dobiegały dźwięki rozmowy. Rozpoznała głos Moniki.
     - Udało ci się ich skłócić. Nie rozmawiają ze sobą. Wykonałaś plan- nastała chwila ciszy.- Tak, porozmawiamy później. Teraz jestem z nimi w barze. Odezwę się. Cześć.
  Anka zdążyła opuścić pomieszczenie, zanim dziewczyna wyszła z kabiny. Szybkim krokiem ruszyła w stronę stolika. Obejrzała się za siebie, upewniając się, że Monika za nią nie idzie.
     - Błagam was, nie mówcie jej, że odchodziłam od stolika- powiedziała do przyjaciół.
  Popatrzyli na nią zdziwieni.
     - Proszę, później wam wyjaśnię- usiadła na swoim miejscu.
     - Okej- odrzekli chórem.
  Monika chwilę potem pojawiła się wśród nich.

  Dawid tępo patrzył przez okno.
     - Wchodzę- powiedział Franciszek.
     - Poczekaj chwilę- wampir podszedł do okna i zasłonił je grubymi, ciemnymi zasłonami, które nie przepuszczały światła- Już.
  Brat wszedł do pokoju.
     - Wpadłem na genialny pomysł- powiedział siadając na kanapie- pójdę do szkoły.
     - Faktycznie genialny plan- odparł beznamiętnie.- A dokumenty?
     - Nie takie rzeczy się załatwiało- machnął ręką.
     - Jaką szkołę wybierasz?- zapytał tym samym tonem, bez zainteresowania.
     - Tutejsze liceum. Dawno nie chodziłem do szkoły, zawsze to jakaś odmiana.
  Dawid wzruszył ramionami.
  Isabel przechodziła akurat korytarzem i usłyszała ich rozmowę. Niepewnie podeszła do braci.
     - Czy ja też mogłabym się uczyć?
     - Ucz się, masz te swoje magiczne książki- powiedział rudowłosy.
     - Mam na myśli szkołę- wyjaśniła.
     - Nie pytaj go o zdanie, nie może zabraniać ci chodzenia do szkoły.
     - Do tej pory mogłem- odpowiedział surowo.
     - To człowiek, nie przedmiot, nie jesteś jej właścicielem.
  Isabel z podziwem patrzyła na Polikarpa. Kolejny raz stawał po jej stronie.
     - Ale ona nigdy nie chodziła do szkoły. Musiałaby zacząć od podstawówki- zaśmiał się.
     - Panie, uczę się tak jak moi rówieśnicy. Jestem na tym samym poziomie. mam książki.
     - Musiałabyś więc mieć świadectwo ukończenia gimnazjum.
  Czarownica zasmuciła się, cicho westchnęła.
     - Nie takie rzeczy się załatwiało, prawda?- powiedział Dawid patrząc bratu prosto w twarz.
  Franciszek zastanowił się, po chwili wypowiedział jedno słowo:
     - Zgoda.
  Latynoska zaczęła piszczeć i skakać.
     - Dziękuję- była bardzo szczęśliwa. Nie kierowała tych słów do Franciszka, ale do Dawida. Pobiegła pochwalić się mamie.

  Anka stała już przed swoim domem. Całą drogę zastanawiała się z kim rozmawiała Monika. Kto chciał skłócić ją z Dawidem i dlaczego? Isabel? Chyba nie byłaby zdolna do oszustwa, po tym jak dziękowała Ani za wstawienie się w jej sprawie. Ale przecież nikt inny nie mógł mieć wpływu na rozmowę z duchem jej ojca. Wyświetlił jej się obraz Dawida wpatrzonego w jej szyję. Nim tym bardziej nikt nie mógł sterować, był zbyt silny, niepodatny na wpływy innych. Dziewczyna rozmyślając powoli wchodziła na górę po schodach. Usłyszała głos Antoniego, był z Oliwką w jej pokoju.
  Wampir palcem wskazującym wodził po wewnętrznej stronie dłoni dziewczyny.
     - To linia szczęścia- mówił- jest długa i zakrzywiona, to znaczy, że będziesz miała dużo szczęścia- zmyślał.
     - A ta?- wskazała krótką. poprzeczną linię.
     - Linia życia.
     - Taka malutka?
     - Może jeszcze się wydłuży, zobaczymy- mówił tak, bo wiedział, że przy drzwiach stoi Anka i wszystkiego słucha- położył palec na linię obok, rysował palcem wykraczając poza dłoń, powoli zbliżał się do łokcia.- A to jest twoja linia śmierci, wyjątkowo długa- dodał głośniej, żeby Ania wszystko dokładnie słyszała- był już przy szyi, wodząc palcem po tętnicy. Przysunął twarz w to miejsce. Zbliżył usta do tętnicy, Oliwka zachichotała.
     - Mam łaskotki- powiedziała uśmiechając się niewinnie.
  Anka czuła, że musi wkroczyć. Pewnym krokiem weszła do pokoju siostry.
     - Cześć Antonii, mogę z tobą porozmawiać?
  Zadowolony wstał z łóżka.
     - Oczywiście- odpowiedział.
     - Chodźmy do mnie- zaprowadziła chłopaka do pokoju naprzeciwko. Zamknęła drzwi.
     - Zostaw ją!
     - Hmm... Czy ja muszę słuchać twoich poleceń?- zastanawiał się.- Nie- dodał z uśmiechem.
     - Zostaw ją w spokoju- powtórzyła cedząc słowa przez zęby.
  Antonii przyłożył jej palec do ust, uciszając ją.
     - Nie możesz ciągle jej pilnować. Będę jej chłopakiem, a ty będziesz siedziała cicho, albo nie będę jej chłopakiem, ale ty też nie będziesz miała siostry. Kto wie, może i matki?!
  Anka milczała wzburzona. Łzy zbierały jej się w oczach, nie mogła nic zrobić, była bezsilna.
     - Umowa stoi?- czekał na jej odpowiedź.
  Ania tylko kiwnęła głową.
     - Bądź cicho to wszyscy będą szczęśliwi.
     - Chyba tylko ty- odpowiedziała cicho.
     - Coś mówiłaś?
     - Tak- powiedziała spokojnie, ręce krzyżując na klatce piersiowej.
     - Ooo... Ty też masz linię śmierci- powiedział patrząc na jej szyję.- Zadziorna jesteś i bardzo pewna siebie.- Położył dłoń na jej policzku, natychmiast ją odepchnęła.
     - Nic innego mi nie pozostało.
     - Zaczynasz mi się podobać, lubię twarde dziewczyny.
     - To co robisz z Oliwią?
     - Jest ładna- uśmiechnął się mrużąc oczy- i głupiutka, więc nie muszę się jej obawiać.- Wyszedł, a Anka czuła, że nikt nie może jej pomóc w walce z wampirami. Mogła liczyć tylko na siebie, a sama nie była wystarczająco silna.



I jak? Czekam na komentarze, proszę, jeśli już zadajecie sobie trud, żeby czytać, to napiszcie parę słów:)

7 komentarzy:

  1. Już nie wiem co pisać. w każdym komentarzu piszę Ci , że świetnie piszesz. Tak jest i w tym przypadku. Piszesz naprawdę bardzo fajną książkę. Już czekam na kolejny tydzień i kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo:) Jak nie wiesz co pisać to odnieś się trochę do treści, to będzie dla mnie podpowiedź co konkretnie Ci się podobało, a co niekoniecznie:)

      Usuń
  2. Nazwa adekwatna do treści, faktycznie normalne, zwyczajne, ot taki rozdzialik do przeczytania. Ani nie porywa, ani nie zasmuca. Coś zrobić było trzeba, wyjaśnić parę spraw.
    Zobaczymy co będzie dalej, wybacz, że dopiero teraz odpoczywam po sesji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawało mi się, że przekazuję tu sporo nowych informacji, które mogą namieszać np. zagadka z Moniką i zachowanie Antoniego, cóż, widocznie wymagasz więcej... :) Motywujesz mnie do pracy:) Dzięki za komentarz:)

      Usuń
  3. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    http://mylife-jordanslife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że słabo Cię motywuję, skoro nic nie dodajesz, a ja czekam i czekam i liczę dni :)

    Tymczasem u mnie nn :)
    http://mylife-jordanslife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytam w piątek, u mnie niedługo też się ruszy. A na Twój rozdział długo czekałam, zaglądałam do Ciebie i jest :)

      Usuń