sobota, 1 września 2012

3. Ofiara pocałunku

  Zbliżali się do umówionego miejsca. Jezioro było już niedaleko. Anka zauważyła znajomy, czerwony skuter, który po chwili zatrzymał się przed nią. Kierowca zdjął kask z głowy. Miał jasne, półdługie włosy, błękitne oczy i sporo bladobrązowych piegów wokół nosa. Był szczupły i wysoki. Nawet teraz podziwiała jego nadzwyczajną urodę, ale zanim zaczął cokolwiek mówić odezwała się Ania:
     - Nie, Robert. Nie chcę z tobą rozmawiać- zaprotestowała, jakby spodziewała się jego pytania.
     - Ale ja chcę cię tylko przeprosić za tamtą awanturę. Miałaś rację, powinienem był ci powiedzieć, że ją pocałowałem. Chociaż pocałunek to przecież nie zdrada- ostatnie zdanie wypowiedział szybko na jednym tchu i spojrzał na Anię.
     - Nie?- krzyknęła z żalem- To co jest zdradą?
     - No...- zawahał się- No dobra, przepraszam.
     - Nie chcę twoich przeprosin, mam cię dosyć. Idź stąd, nie chcę cię widzieć!- odwróciła się na pięcie, a po chwili znów popatrzyła na Roberta. Zadała mu pytanie: - Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
     - Kochanie, tu była nasza pierwsza randka. Nad tym jeziorem. Pamiętasz?
     - Tak- powiedziała surowo- pierwsza i ostatnia.
     - Nie dałaś mi szansy na więcej.
  Anka wybuchła śmiechem, żeby się nie rozpłakać. Przestała być naiwna. Skończyła z uleganiem Robertowi. W końcu odparła:
     - Ale ja nie jestem tu z powodu jakiejś głupiej randki- mówiąc wypierała z siebie całe uczucie, jakim darzyła Roberta.
     - A kim jest ten chłopak?- zapytał zmieniając temat. Był wyraźnie zaciekawiony nieznajomym.
     - To nie twoja sprawa- zerknęła na Dawida i wpadło jej coś do głowy- To mój nowy chłopak- wypaliła, żeby zrobiło mu się głupio, ale nie spodziewała się reakcji Dawida, który automatycznie chwycił ją za rękę. Chwilę później zbliżył się do niej jeszcze bardziej. Stanął naprzeciw niej. Serce zaczęło jej bić mocniej. Wstydziła się go, przecież wcale go nie znała. Chłopak pochylił głowę i delikatnie musnął jej dolną wargę. Odwzajemniła pocałunek, żeby nie zdradzić się przed Robertem, który patrzył na parę z zadziwieniem. Jeszcze żadna dziewczyna go nie zdradziła, a tym bardziej w jego obecności. To było dla niego niewyobrażalne.
  Dawid popatrzył na niego ze śmiechem w oczach i poczuciem wyższości. Znów złapał Anię za rękę.
     - Skarbie, musimy już iść- powiedział do niej czule.
  Poszli przed siebie. Dziewczyna spojrzała na niego. Stanęła na palcach i szepnęła mu do ucha ciche:
     - Dziękuję.
     - Nie ma za co. To moja specjalność- rzucił z ironią w głosie.
     - Mogę cię o coś zapytać?- wypowiedziała nieśmiało. Spodziewała się, że ktoś tak tajemniczy nie pozwoli na zdradzenie choćby jednej, drobnej informacji o sobie.
     - Hmm... Niech się zastanowię.- nadal miał nieco ironiczny ton, specyficzny dla niego samego. Za każdym razem, kiedy tak mówił marszczył brwi, jednocześnie unosząc prawą do góry. Jego twarz wykrzywiała się w dziwny grymas- Pytaj, a później zastanowię się czy odpowiedzieć- uśmiechnął się z tym samym wyrazem.
     - Masz dziewczynę?
     - Trudno powiedzieć...- zamyślił się.
     - Co to znaczy trudno powiedzieć?
     - Trudno powiedzieć, to znaczy, że trudno powiedzieć, nie wiem jak ci to łatwiej wytłumaczyć.
     - Ciężko się z tobą rozmawia.
     - Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, a jeśli to cię tak bardzo interesuje to tak, mam dziewczynę.
     - Więc dlaczego mnie pocałowałeś?
     - Daj spokój, po prostu chciałem zobaczyć minę tego głupka.
  Anka zaczęła się śmiać.
     - Masz rację, warto było to zobaczyć. Myślał, że jest niezastąpiony, że każda dziewczyna wybaczy mu wszystko, bo jest cudem.- nagle śmiech zmienił się w wyraz żalu. Po policzku spłynęła jej łza- Jak on mógł mi to zrobić? A ja wielka kretynka jak mogłam się nabierać na te jego bajki? Czy on kiedykolwiek powiedział szczerze, że mnie kocha?
     - Nie był pierwszym, ani ostatnim. Jest tylu fajnych chłopaków. No może wcale nie tak wiele, ale kilku na pewno- przeczesał włosy palcami, wskazując, że to on jest tym wymarzonym chłopakiem dla tysięcy dziewczyn- Chyba jeszcze nie było dziewczyny, której nie podobałby się Dawid- uśmiechnął się sam do siebie.
  Rozbawił Ankę. Dawno nikt nie potrafił tak poprawić jej humoru. Otarła łzy z bladych policzków i poprawiła brązowe loki.
     - Muszę jakoś wyglądać. zaraz będziemy na miejscu. Przypominam trochę człowieka?
     - Może troszeczkę- zaśmiał się Dawid. Ania odruchowo trąciła ręką jego ramię.
     - Co to znaczy troszeczkę?
     - A ty znowu z tymi swoimi pytaniami. Troszeczkę, znaczy odrobinę i takie tam. Chyba kupię ci jakiś słownik- spojrzał na nią- A tak serio to trochę dziwne, że dziewczyna w letni dzień ubiera długie dżinsy.
     - Nie lubię nosić krótkich spodni. Mam takie blade nogi, że na słońcu od razu mi się palą.
     - To tak jak mi...- powiedział cicho i zamyślił się.
     - Co mówiłeś?
     - Nic. Jesteśmy już na miejscu.
    - Tak- potwierdziła, chociaż Dawid nie pytał.
  Podeszli do grupy znajomych Ania już chciała przedstawić wszystkim chłopaka, ale zobaczyła przerażenie na twarzach ludzi.
     - Co się stało?- strach udzielił się też jej, chociaż nie znała jeszcze odpowiedzi na pytanie.
     - Tam w jeziorze jest trup- odezwał się jakiś chłopak z grupy.
     - Gdzie- dopytywał zaciekawiony Dawid.
     - Tam- wskazał palcem ten sam chłopak.
  Dawid poszedł w to miejsce. Jezioro było niemal przeźroczyste. Na skraju plaży leżało ciało od pasa zanurzone w wodzie. Podszedł jeszcze bliżej, zobaczył młodą dziewczynę, blondynkę z rozszarpanym gardłem i ubraniem rozdartym, jakby od szponów. Nie przestraszył się tego widoku. Raczej zastanawiał, kto mógł to zrobić. wiedział, że to nie jego sprawka, przecież starał się nad sobą panować. Poza tym pierwszy raz był w tym miejscu. Niemożliwe, żeby głód kierował nim, aż tak, żeby nie pamiętał co w danym czasie robił. Dopadła go myśl, że nie był sam. Poza nim w okolicy był jeszcze jeden, a może nawet kilka wampirów.
     - Zadzwońcie po policję- powiedział.